Poche ponownie aktualizuje oryginalny tekst z osadzeniem Prawdziwego Don Kichota we współczesnym świecie, co od razu tworzy dość zabawne zestawienie. W obrazach Daniela, ozdobionego jego rycerskim kostiumem, przemierzającego krainę, podczas gdy inni patrzą niezrozumiale, jest mnóstwo humoru. Niektóre sekcje Poche są bardzo zabawne i w pełni wykorzystują absurdalne założenie filmu, co skutkuje bardzo trudnym zachowaniem równowagi. Można jednak sformułować jeden przypadek. Wdrażanie prawdziwego Don Kichota jest nieco puszyste i łatwe, ponieważ obejmuje problemy ze zdrowiem psychicznym wokół tego, co wyraźnie dręczy Daniela i daje tylko najkrótszy wgląd w jego sposób myślenia. Poważniejsze badanie stanu Daniela mogło nie pasować do tonu filmu, ale Poche mógł skorzystać na badaniu co sprawia, że Daniel tyka, zanim wejdzie głęboko. Jeśli już, to mogło wzmocnić emocjonalny rdzeń filmu, aby niektóre bity mogły trochę lepiej wypaść.
Nelson jest prawdopodobnie jedynym żyjącym aktorem, który mógł tak skutecznie zagrać Daniela. Nie są mu obce dziwne postacie (weteran braci Coen), a ten współczesny Don Kichot jest z pewnością jedną z najdziwniejszych osób, o które pytano Nelsona. W rękach mniej utalentowanych przedstawienie mogło zjechać z torów w katastrofalny sposób, ale Nelson jest w pełni zaangażowany i przychodzi tylko z przerwami, umożliwiając widzom zakupy. W linii Nelsona jest oczywiście postać komiksowa, ale to nie czyni z niej parodii średniowiecznego rycerza; to sprawia, że publiczność naprawdę wierzy, że jest przekonana, że istnieje rycerz. Nelson ma również solidną chemię z Batalonem, który pomaga ugruntować obraz, będąc czymś w rodzaju substytutu publiczności. Jego reakcje są realistyczne i wesołe, a Batalon rozwija z czasem słodką dynamikę z Nelsonem.
Niestety, postacie drugoplanowe spoza Batalonu nie mają zbyt wiele do roboty. Mniej więcej po prostu wypełniają inne role w historii i trzymają się jednego archetypu zamiast być bardziej dynamiczni (np. Ann Mahoney jako zmartwiona siostrzenica Daniela, Janelle). Z jednej strony takie podejście sprawdza się, ponieważ Daniel wyobraża sobie siebie w klasycznej opowieści i, zgodnie z jego narracją, pasuje do ludzi, których spotyka w różnych częściach. Jednak uniemożliwia to dużej części zespołu wywarcie na niego dużego wpływu, a to może w niektórych miejscach zranić Prawdziwego Don Kichota (patrz częste okrzyki miłości Daniela do Lady Dulce de Leche w Tabasco). Tutaj nikt sam nie wykonuje złej roboty, po prostu nie ma dużo materiału, z którym niektórzy aktorzy mogliby pracować.
To prawda, że Don Kichot nie próbuje konkurować z wielkimi hitami filmowymi i zdobywcami Oscara tej jesieni, ale to jest w porządku. Film dokładnie wie, co to jest i nie ma problemu z utrzymaniem się w swoim zespole. Śmieszni Indianie nie zawsze odpowiadają wszystkim, ale warto to poznać. Pomimo pewnych niedociągnięć (zwłaszcza w pisaniu), jest zabawny i zachwyca widzów - bez względu na to, jak dobrze znają oryginalną powieść Don Kichota. Jeśli ktoś chce zmiany tempa, ten film powinien właśnie to zapewnić.
Parkland jest oparty na filmie Vincenta Bugliosi'ego Fiction Days Four Days in November: The Assassination of President John F. Kennedy, zaadaptowanym na dużym ekranie przez scenarzystę/reżysera Petera Landesmana (współautor krytycznego dramatu o wykorzystywaniu dzieci z 2007 roku). , Handel). Zasadniczo pierwsza połowa scenariusza Landesman's Parkland była poświęcona opowiadaniu nękających upadków ze strzelaniny Kennedy'ego, zanim druga połowa przyjrzała się, jak najbardziej zaangażowani (personel medyczny, agenci federalni itd.) zaczęli zbierać fragmenty — po prostu powalając ich jeszcze raz. L. Harvey Oswald został aresztowany i zabity przez policję w Dallas wkrótce potem.
Problem polega na tym, że Parkland rzuca światło na to, jakie doświadczenie mogło być dla osób tak bliskich śmierci JFK, jednocześnie analizując szczegóły dotyczące tego, w jaki sposób poszczególne osoby wpłynęły na odciętego prezydenta; zamiast tego wiele postaci reaguje tak równo, że ich obecność wydaje się przesadzona (ponieważ nie rzucają nowego światła ani wglądu w postać za zasłoną). Co więcej, film pomija potrzebę zwrócenia należytej uwagi na sceny, które przewidują, że wydarzenie miało długofalowe konsekwencje emocjonalne i praktyczne dla całych Stanów Zjednoczonych. Takich elementów dotyka tak krótko (i pospiesznie), że pod koniec filmu czuje, że Parkland zrobił niewiele więcej,
Proces zaczyna się mocno, ponieważ materiał otwierający film ukazuje bałagan godzin kręcenia JFK pod dyrekcją Landesmana, z precyzyjnym nagraniem kamery Barry'ego Ackroyda (The Hurt Locker) i montażem przez Markusa Czyżewskiego i Leo. Trąbka (alumna telewizyjnego programu Mad Men) – mimo zaskakująco zbyt melodramatycznej w kontekście partytury Jamesa Newtona Howarda (niezwykłe wpadka jak na godne pochwały kompozytora). Jednak nawet od strony technicznej sprawy zaczynają zwalniać i stają się coraz bardziej nieskuteczne i nieefektywne w działaniu (patrz eksperyment dotyczący tematycznych efektów przekroju ojca chrzestnego poniżej punktu kulminacyjnego).
Pamiętaj, to udana eksploatacja w pierwszym akcie. Jednak podczas drugiego i trzeciego aktu Parklanda brak sprawiedliwego psychicznego / emocjonalnego powrotu ostatecznie sprawia, że całe wrażenia z oglądania są zbyt manipulacyjne. W końcu może to być nawet trochę moralnie naganne – kiedy wydaje się, że scenariusz Landesmana wykorzystuje prawdziwe wydarzenie historyczne (tak straszne jak śmierć JFK) jako pretekst dla aktorów do składania fałszywych oświadczeń i radzenia sobie z tanią histerią. Niestety Landesman musi również przypisać lwią część porażkom Parklanda, po prostu dlatego, że to on wyreżyserował film (i to jego wielki debiut jako reżyser).
Ogólnie rzecz biorąc, aktorzy Parkland są dość silni, a niektórym członkom zespołu udaje się podnieść wątpliwy scenariusz (podczas gdy innym niestety zwracają się do płaskich i zapadających w pamięć występów). Utalentowani aktorzy / aktorki, tacy jak Paul Giamatti, Marcia Gay Harden i James Badge Dale są bardziej zafascynowani niż kiedykolwiek wcześniej, podczas gdy inni zdolni ludzie, tacy jak Billy Bob Thornton i Ron Livingston – kluczowe postacie w Secret Service i FBI – nadrabiają jak najwięcej . ich ograniczony czas ekranowy. Niestety, zwykle godny zaufania Jackie Weaver (srebrny linebook) jest zbyt mocny niż zwiedziona matriarcha Oswald, podczas gdy nowsze twarze, takie jak Zac Efron i Colin Hanks (którego ojciec, Tom Hanks, współproducent filmu) nie pozostawiają wiele. dobre lub złe wrażenie.
W 1917 roku udaje mu się przede wszystkim wciągnąć publiczność w przestrzeń bohatera i za pomocą jedynej struktury zapisu uchwycić psychologiczne doświadczenie przebywania w strefie bitwy, gdzie oko może do nas dotrzeć w mgnieniu oka. Niepokojąco dramatyczne zapisy nutowe Thomasa Newmana (które czasami kierują muzykę Hansa Zimmera zbyt daleko od Dunkierki) pilnie przenikają każdą sekundę odysei Blake'a i Schofielda w sposób, którego nie chce bardziej tradycyjny styl filmowy. oni nie mogli. Kilka razy jest oczywiste, że podczas postprodukcji kilka dłuższych ujęć zostało zespawanych ze sobą, ale poza tym Mendes, Deakins i redaktor Lee Smith bezproblemowo realizują iluzję, że wszystko było cały czas fotografowane. I zgodnie z oczekiwaniami środowiska 1917 są wspaniale oświetlone,
Jednak zanim film wejdzie w drugą połowę, wady projektowe stają się wyraźniejsze. Nawet 1917 wizualnie wyraża przerażające znaczenie i bezsensowne zniszczenie I wojny światowej, gdy jego kamera pojawia się w rozlewie krwi pozostałym po wielkich bitwach i w atmosferze rozczarowania wśród sił brytyjskich, sugerując, że nie tylko psychologiczne skutki działań wojennych są, ale że wojna światowa Jestem technologią i był to czas wielkich zmian dla europejskiego systemu klasowego. Jednak ponieważ w 1917 roku postęp musi stale iść do przodu, cichsze i bardziej refleksyjne sceny w scenariuszu Mendesa i Krysty Wilson-Cairns nigdy nie mają wystarczająco dużo miejsca na oddychanie i właściwe tempo opadania.
Oczywiście spektakle ratują 1917 przed triumfem stylu nad punktem. Chapman i MacKay wykonują świetną robotę, portretując dwóch zwykłych żołnierzy, którzy nagle znaleźli się w nadzwyczajnych (i całkowicie przerażających) okolicznościach, ale kierują nimi z całą odwagą, współczuciem i determinacją, nawet jeśli się potkną. Decyzja Mendesa o tym, by większość drugoplanowych postaci grali tak utalentowani jak Firth, Mark Strong, Benedict Cumberbatch, Richard Madden i sam Gorący Kapłan, Andrew Scott, opłaca się podobnie, pozwalając im zrobić wrażenie przy bardzo ograniczonym czasie na ekranie. . Blake, Schofield i ludzie, których spotykają podczas desperackiej wędrówki, opowiadają własne historie o znaczeniu drobnych i dobrych uczynków w strasznych czasach. Jest naprawdę źle,
Mendes ma doświadczenie zarówno w teatrze filmowym, jak i teatralnym, więc zrozumiałe jest, dlaczego pociągała go jednoetapowa estetyka 1917 roku – technika łącząca elementy dwóch mediów. Powstały w ten sposób film jest w większości udaną próbą, ale jednocześnie pokazuje granice tego stylu filmowego i dlaczego zauważalne zmiany są ważne dla filmu, który wyraźnie chce być czymś więcej niż dopracowanym i brutalnym thrillerem o okropnościach wojny. 1917 warto oglądać na dużym ekranie tylko ze względu na to (kolejna nominacja Deakinsa do Oscara jest po prostu pewna), mimo że jego urzekająca sztuka filmowa może rzeczywiście mieć niepożądane skutki uboczne, jeśli film czasami wydaje się być grą wideo. . Mimo to pod maszyną znajduje się bijące serce, które uniemożliwia jej bycie pustym doświadczeniem.
Wieczna kontynuacja lub „reboot-quel” Jaya i Silent Boba Strike Back z 2001 roku, piątego widoku Askewniverse Jaya i Silent Boba Reboota do Smitha, tegorocznego kieliszka M. Night Shyamalan; nie jest to powrót do korzeni, ale idea kiczowatych reżyserów i idiosynkratycznych artystów, którzy zaczynali w latach 90., którymi stali się w ciągu ostatniej dekady. Film jest w dużej mierze dziełem faceta, który wydał dziwaczne horrory Tusk i Yoga Hosers, ponieważ pomógł przy stosunkowo dobrze ugruntowanych filmach, takich jak Clerks i Chasing Amy, a mieszanie tych stylów jest wynikiem najlepszej pracy Smitha. za chwilę. Jego scenariusz zbudowany jest na górze metareferencji i wyczucia rzemieślniczego (tradycyjnie pełnił funkcję własnego reżysera i montażysty) wciąż wyczulonego na to, by zrobić to samemu, ale w kręceniu filmów jest poczucie pewności i łatwości. To nie Smith próbuje coś udowodnić, tylko to, że czuje się dobrze z tym, kim jest i czerpie z doświadczeń, które zdobył z biegiem czasu.
Poczucie relaksu rozciąga się na ogromną liczbę niedawnych lub długoletnich współpracowników, którzy są oczywiście dobrym czasem na ponowne spotkanie ze starym przyjacielem. Zobacz Askewniverse nigdy nie martwiło się (lub wcale) o ciągłość podczas rzucania, a Jay i Silent Bob Reboot tylko bardziej przeszkadzają tym, którzy próbują śledzić, ile postaci gra wiele postaci w serii. Mimo to radość zespołu jest zaraźliwa, a po prostu radością jest obserwowanie ich dawnych ról i karier u boku Smitha. I choć traktujemy je tylko subtelnie, dramatycznymi momentami, o tyle rzeczywistość, w której aktorzy znają się od lat (lub w przypadku Mewesa i Harley Quinn Smith przez całe życie), czasem sprawia, że są naprawdę wzruszające.
Komentarze
Prześlij komentarz